Gotowanie jest częścią życia, a kiedyś było naszą wspólną pasją. Gotowaliśmy dużo, stosowaliśmy różne diety, a nawet przez ponad rok byliśmy weganami! Uprawialiśmy różne sporty, biegaliśmy, jeździliśmy na rowerach, ja przede wszystkim trenowałam rzeczy związane z akrobatyką, pole dance, aerial hoop i rozciągałam się do szpagatu.

Na jednej z diet w połączeniu z crossfitem, kilka lat temu, Daniel schudł 40 kg w ciągu roku! Zasady zdrowego odżywiania i mnóstwo przepisów mieliśmy w małym palcu. W naszych pracach, jak otwieraliśmy swoje drugie śniadania koledzy przestawali jeść i zaglądali mi przez ramię, co to znowu za nowości i jejku jak ładnie podane.

Mieliśmy tak dobrą kondycję, że dzięki niej zaczęliśmy spełniać swoje marzenia. Wraz z przyjaciółmi zdobyliśmy najtrudniejszy polski szlak, całą Orlą PERĆ w jeden dzień, potem Rysy i zaczęliśmy zdobywać koronę gór polskich. To był przełom w naszym życiu, zobaczyliśmy jak wiele zależy od nas samych, jak wiele możemy osiągnąć przez pracę nad sobą. Zaczęliśmy dzięki temu spełniać następne marzenia i podejmować kolejne wyzwania. I tak 5 lat temu, zaczęliśmy szukać kampera lub bazy. Trwało to rok i ostatecznie 4 lata temu znaleźliśmy naszego Groszka.

Co się z nami stało?

Daniel złamał rękę, zaraz potem ja miałam moją ostatnią i najgorszą operację, która wykluczyła mnie ze sportu na kilka miesięcy. Przed każdym z 4-ech znieczulenień w moim życiu, czułam lęk, że się nie obudzę, że nie spełnię pozostałych marzeń, że nie zdążyłam w pełni podążać za moimi pasjami, że żyłam nie do końca tak jak bym chciała. To był kolejny przełom w naszym życiu, wtedy pomysł, który tlił nam się w głowach od kilku lat, zaczął ewoluować.

Właśnie wtedy podjęliśmy ostateczną decyzję, że dążymy do tego by rozpocząć Vanlife. Zaczęliśmy więcej pracować, brać dodatkowe zlecenia, żeby spłacić kampera i zaoszczędzić na nowe życie. Nie sprzyjało to zdrowemu odżywianiu, było jeszcze więcej pracy i obowiązków niż dotychczas, więcej stresu i więcej trudności.

Mieliśmy też psa Maxa, którego adoptowaliśmy, kiedy miał 6 lat i chorobę sierocą. W czasie kiedy podjęliśmy decyzję o Vanlifie, Max miał już 13 lat, oduczył się wycia, ale zaczął podupadać na zdrowiu, oślepł całkiem, a po dwóch latach w ciągu tygodnia zaatakował go rak płuc z przerzutami. To był wspaniały, inteligentny pies, który uwielbiał aktorzyć i podróżować. Był często dla nas inspiracją na długie spacery i wyjazdy za miasto. Na początku nie chcieliśmy, za mało stabilne było nasze życie, zbyt dużo zmian, a pustka po Maxie była nie do zniesienia, ale jakiś czas temu zaczęliśmy myśleć o nowym towarzyszu podróży. Do tej pory jeszcze nie znaleźliśmy jego następcy. Wiemy tylko, że dla odmiany chcemy szczeniaka, suczkę, wygląd bez znaczenia. Tak aby odwlec w czasie ponowną stratę towarzysza podróży.

To wszystko, cała ta droga, pełna wzlotów i upadków była długa, ciężka i zatraciliśmy się w niej. Zapomnieliśmy o tym, jak ważny jest relaks, zdrowie i odżywianie. Teraz najwyższy czas by zająć się sobą.

Tekst zaczerpnięty z opisu do filmu testu wyciskarki wolnoobrotowej Kuvings D9900. Wideo znajdziesz tu (klik!).

Kliknij w link ⬇⬇⬇ i odbierz 150 zł na wyciskarkę Kuvings
http://bit.ly/2SnS3XJ