W końcu wyjechaliśmy!!!! Przygody zaczęły się już przed wyjazdem, ale przynajmniej będzie co opowiadać
Jechaliśmy okrężną drogą, najpierw przez Ludwin, żeby się zważyć. Tu miła niespodzianka, ważymy oboje razem z naszym załadowanym po kokardkę kamperem, 2.750 kg. Serio, spodziewaliśmy się, że przekroczymy 3,5 tony.
Potem Lublin, gonił nas termin w Urzędzie Skarbowym, a jak to w urzędach bywa, każdy mówi co innego, odsyłanie z pokoju do pokoju, a każdy pokój na innym piętrze… ehhh. Zeszło się jeszcze dłużej niż myśleliśmy. Na szczęście literkę „S” obsługuje przemiła przecudowna Pani, która bardzo nam pomogła. Ostatnio coraz częściej spotykamy takie dobre dusze na naszej drodze.
A skoro piszę o dobrych duszach… Następnie zajechaliśmy do Puław…do zaprzyjaźnionego Kreator Studio Reklamy bo pomyliliśmy zamówienie i już nie było czasu na wysyłkę. Sebastian jak zwykle bardzo nam pomógł. Boszee jaki on jest przystojny:)
I w końcu ruszyliśmy naszą ” ulubioną” trasą na Białystok. Ruch jak w Tokio, ciasno, remonty, zwężki i mnóstwo tirów. Upał straszny. Wieczorem dojeżdżamy do Suwałk. Kultowa knajpa Kowboj zamknięta, w której planowaliśmy zjeść, gdyż to taka nasza tradycja przed granicą z Litwą. To takie państwo, w sumie najczęściej przez nas odwiedzane, ale bardziej służbowo, prywatnie nigdy turystycznie. Kantor, ostatnie zakupy i śmigamy przez granicę, już dawno tak szybko nie przekroczyliśmy granicy:D Nie było na niej dosłownie nikogo. Dojeżdżamy do Kowna, jest mega późno, droga na naszą miejscówkę tragiczna, jedziemy długo szutrówką i jak tylko Daniel skończył poziomować Groszka, padamy jak muchy…
W podróży po Rosji i wyborze atrakcji pomocny nam był:
[helion_ksiazka ksiegarnia=”bezdroza” ident=”o_0500″ okladka=”120×156″ width=”500″ float=”center” opis=”1″ substring=”258″]